niedziela, 28 kwietnia 2013

Prolog

Sam Davies nie miał łatwego życia.
W wieku 15 lat wylądował na ulicy po tym jak wyrzucili go z domu przybrani rodzice. Już od roku błąkał się po Los Angeles niemal bez celu, przymierając głodem, brudny śpiący często pod gołym niebem.
Nie spotkał w swojej przymusowej wędrówce nikogo życzliwego a nie raz z powodu drobnej budowy i niemal dziewczęcej urody pakował się w kłopoty.

Tak było i tym razem. Uciekał właśnie przed 3 pijanymi napalonymi facetami. Niestety źle skręcił i stał teraz przerażony w ślepym zaułku starając się nie płakać. Mógł schować się za kontenerem ale tam już ktoś był. Pijak jednak nie obudziła by nawet bomba więc chłopiec nie miał najmniejszych szans. I tak przez długi czas miał szczęście. Teraz wiedział jednak że to koniec. Może nawet zabiją go po wszystkim.
Słyszał ich coraz bliżej i skulił się przy ścianie.  Zamknął oczy i ...czekał.
-Daj rękę- odezwał się kobiecy głos. Zerwał się na równe nogi
-Ale...- zaczął i wstał. W zaułku był tylko on i kobieta po 30 uśmiechająca się do niego zapraszająco
-Proszę- każdy byłby  lepszy od tamtych trzech i dlatego wyciągnął do niej drżącą dłoń- Trzymaj się mocno- powiedziała jeszcze i nagle wszystko zaczęło wirować i znikać. Znów musiał zamknąć oczy by nie dostać mdłości. Przez chwilę nawet przyszło mu do  głowy że już nie żyje
-Jesteśmy na miejscu- znów usłyszał tą kobietę i uchylił powieki. Znalazł się w przestronnym salonie a na fotelu siedziała długo włosa kobieta z dużą księgą na kolanach i kubkiem czegoś gorącego w ręce
-Witaj Sam- uśmiechnęła się do niego promiennie- jestem Piper a to moja siostra Paige
-Skąd znasz moje imię- powiedział nieufnie instynktownie cofając się w stronę drzwi
-Usiądź, na pewno jesteś głodny- odezwała się Piper i wstała- Wszystko wyjaśnimy ci za chwilę
-Nie musisz się obawiać- Paige położyła mu rękę na ramieniu. Aż podskoczył
-Dziękuję za uratowanie- wyjąkał po chwili i dał się delikatnie poprowadzić na kanapę. Dopiero teraz zauważył że na stoliku są kanapki
-To drobiazg- machnęła ręką i nagle ktoś zdematerializował się w pokoju i miotał kulami w stronę czegoś co zmaterializowało się tuż za nim
-Wyatt!- Krzyknęła Piper
-Przepraszam mamo- ostatnia postać zniknęła- śledziły mnie-i odwrócił się w stronę Sam'a który nie wiedząc co ma o tym wszystkim myśleć. Wciąż przerażony na widok przystojnego młodego mężczyzny po prostu stracił przytomność.

5 komentarzy:

  1. Widzę, że lubisz serial ,,Czarodziejki". Strasznie młody ten Sam i prawdziwy cud, że do tej pory jeszcze nic mu się nie stało. Ciekawe dlaczego siostry akurat nim się zainteresowały? Wyatt chyba nie zrobił najlepszego wrażenia na chłopaku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam "Czarodziejki" bardzo dawno temu... I za nic w świecie nie wiem o co chodzi z tym dzieciakiem, ale cóż. Nadrobię to ;)
    Co do opowiadania... Zacznę od krytyki, dobrze?
    1) Piszesz 15, 3... Nie jest to błąd, ale lepiej wyglądało by jakbyś to napisała piętnaście, trzy. Wygląda to wtedy bardziej estetycznie. Oczywiście 3 i 15 też jest dobrze i nie musisz się sugerować tym co napisałam ;)
    2) Przecinki, moja droga. Przecinki! Po brudny powinien być jeden, przed "a" powinnaś go postawić... Beta się kłania ;*
    3) "... brudny śpiący często pod gołym niebem". O przecinku już pisałam. Śpiący często pod gołym niebem... Zdanie wydaje mi się poprawne i chyba takie jest, ale brzmi dziwnie. Nie czepiam się. Pewnie jest dobre. Po prostu jakoś mi nie pasuje...
    4) Za mało opisów, no! Ja rozumiem, że to miało być szybkie, ale nie dajesz nikomu pola do manewru. Jak wyglądali Ci mężczyźni? Była noc czy może jednak dzień?
    5) Interpunkcja. Zapominasz o "?" na końcu pytania.
    A teraz plusy:
    1) Ładna, wartka akcja.
    2) Kolejny świetny pomysł ;) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
    3) Dialogi dość realistyczne, choć musisz się podciągnąć :)
    Trzymam kciuki! Oby kolejny rozdział był jeszcze lepszy!
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    opowiadanie zapowiada się na bardzo cielawe, bardzo mnie interesuje dlaczego siostry się zainteresowały Samem...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Czarodziejki !!! Znowu <3 yey <3 haha
    Cudnie się zaczyna,, ciesze się, że Sam został uratowany od tych trzech pijaczków.
    Oj dla chłopca było już za dużo jak na jeden dzień, to zrozumiałem że mógł stracić przytomność,,poza tym mieszkał na ulicy, wiadomo kiedy ostatni raz coś jadł lub spokojnie spał? Moje biedactwo >_<
    Rozdział wspaniały, a raczej prolog <3
    Twoja Maru ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspabiale, wartka akcja, pomysł ciekawy, czego chcą od Sama siostry no i Wayatt, o tak chyba nie zrobił dobrego wrażenia na Samie...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń